Trochę trwało… w całym zamieszaniu z wyborem, przygotowaniem do druku i drukiem zapomniałem o Grand Prix. Moja wielka wina, nadrobiona, ale wyniki – z opóźnieniem, za co przepraszam.
Co uważniejsi zapewne znaleźli wyniki cząstkowe w galerii. I tak:
Wyniki głosowania internautów można znaleźć tutaj. Przypominam, że zgodnie z regulaminem wygrywa 5. pierwszych osób – niezależnie ile ich zdjęć znalazło się w czołówce.
Miejsca:
1. Isia Fidzińska (bon 300 zł)
2. Igor Szachniuk (bon 200 zł)
3. Zofia Tuła (bon 100 zł)
4. Kazimierz Rabiński (bon 100 zł)
5. Łukasz Nowak (bon 100 zł)
Komentarz: Niestety, mimo nawoływań, wydaje się że w tym roku wróciliśmy do nielubianej przez mnie tradycji głosowania na swoich. Nic nie ujmując autorom i ich zdjęciom – bitwa rozegrała się między Isią a Igorem. Gratuluję, ale już myślę, jak w przyszłym roku temu zaradzić. Czy myślicie że głosowanie poprze „Lubię to” z FB byłoby jakimś rozwiązaniem? A przy okazji – promocją konkursu?
Wyniki Grand Prix.
Grand Prix i zdjęcia do kalendarza wybierało jury w składzie: Ela Grądziel, Grażyna Woźniak, Piotr Jankowski, Piotr Kaliszek, Zbyszek Tupaj. Po głosowaniu wybraliśmy następujące zdjęcia:
1. aut. Kazimierz Rabiński (bon 300 zł)
3. aut. Łukasz Nowak (bon 200 zł)
Cała punktacja Grand Prix znajduje się pod linkiem.
Komentarz: Jak widać jury jest w ciężkiej depresji i wybiera niezwykle smutne zdjęcia. Może gdybyśmy obradowali wiosną wynik byłby inny? Mam nadzieję, że w kalendarzu udało nam się umieścić kilka bardziej kolorowych fotografii.
Komentarz osobisty: choć jest mi niezwykle przyjemnie, to jednak czuję się dosyć niezręcznie. Moje zdjęcie zajęło 2. miejsce w tym konkursie. Jak widzicie w tabeli wyników – ja na nie (co oczywiste) nie głosowałem. Stało się tak po raz pierwszy, więc wybaczcie mi tę próżność, że nie usunąłem się z tego konkursu.
Kalendarz Kajaki 2015.
Wyniki prac jury znajdziecie pod tym linkiem.
Na okładce wylądowało zdjęcie Olka Doby. Sami chyba rozumiecie dlaczego. A przy okazji – macie jego „autograf z brodą”.
Komentarz: Obrady były jak zwykle burzliwe. Tym bardziej że odbywały się w miejscu publicznym (Pin Up Cafe, polecamy!) i w gronie kibiców. Wynik widzicie, mam nadzieję, że wam się spodoba.
Bony są do zrealizowania w sklepie Nurt (Warszawa). Kalendarze kupicie u reklamodawców, w tym oczywiście – w Nurcie.
Pozdrawiam, do zobaczenia za (niecały już) rok.
Piotr